Cisza, w której mówi Bóg – jak nauczyć się słuchać Jego głosu?
Cisza mnie kiedyś męczyła. Nie wiedziałam, co z nią zrobić. Zawsze coś grało w tle - radio, telewizor, rozmowy. Bo w ciszy zostaję sama. A z czasem odkryłam, że… nie sama. Zostaję z Bogiem. Zaczęłam uczyć się modlitwy bez słów. Bez listy próśb, bez formułek, bez napięcia. Po prostu byłam. Siedziałam w ciszy. I to było najtrudniejsze. Bo nagle wychodzi wszystko - myśli, rozproszenia, lęki, zaległe sprawy. Ale jeśli nie uciekasz, tylko trwasz… zaczynasz słyszeć. Nie głos z nieba, ale delikatne poruszenie. Przypomnienie. Pokój. Obecność. Modlitwa kontemplacyjna to nie technika. To nie „coś dla zakonników”. To po prostu bycie z Bogiem. Patrzenie sercem. Oddychanie Jego obecnością. Kiedyś bałam się ciszy. Dziś wiem, że właśnie tam Bóg mówi najwięcej.
Może warto dziś spróbować? Zamknąć drzwi. Wyłączyć telefon. Usiąść. Powiedzieć: „Jestem.” I po prostu być.
Jak zacząć modlitwę w ciszy - kilka prostych kroków:
-
Znajdź 5 minut dziennie. Nie musisz od razu pół godziny. Wystarczy tyle, ile masz. Bóg nie liczy czasu - On liczy serce.
-
Usiądź w miejscu, gdzie jest cicho.Nie chodzi o idealne warunki. Może być kuchnia z kubkiem herbaty, pokój, ogród. Ciało niech odpocznie - ręce wolne, ramiona rozluźnione.
-
Zacznij od prostego: „Jezu, jestem.” Nie próbuj niczego udowadniać. Nie walcz z myślami. Po prostu bądź. Tak jak umiesz. Z Nim.
-
Oddychaj spokojnie i pozwól sobie na ciszę. Jeśli pojawią się rozproszenia - zauważ je, ale nie podążaj za nimi. Jakbyś patrzyła na chmurki - widzisz, że są, ale nie idziesz za nimi.
-
Zakończ modlitwę krótkim „Dziękuję, Jezu.” Możesz otworzyć Słowo Boże. Albo po prostu iść dalej - z tą ciszą w sercu.
Nie chodzi o to, żeby wszystko poczuć. Czasem nie poczujesz nic. Ale coś się dzieje. Cisza to przestrzeń, w której Bóg może mówić. Tylko trzeba dać Mu szansę.
Komentarze
Prześlij komentarz