„Tyś mnie wydźwignął z utrapienia” – modlitwa w kolorach

Znasz to uczucie, kiedy wszystko przygniata? Kiedy modlisz się, a słowa trafiają jakby w ścianę? Psalm 4,2b mówi dokładnie o takim stanie serca:

„Tyś mnie wydźwignął z utrapienia –
zmiłuj się nade mną
i wysłuchaj moją modlitwę!”

To wołanie z głębi. Ale i świadectwo – bo zanim pojawiła się prośba o zmiłowanie, psalmista już zobaczył, że Bóg go kiedyś wydźwignął. Czyli zrobi to znowu. Na ten fragment przygotowałam kolorowankę kontemplacyjną. Prostą, symboliczną, gotową do pobrania, wydrukowania i pokolorowania – w ciszy, w skupieniu, w modlitwie.

Kolorowanie może być modlitwą. Może być medytacją. Może być sposobem, by się zatrzymać, odpocząć i… wyszeptać Bogu swoje „zmiłuj się nade mną”.

Możesz ją wykorzystać:
– na katechezie,
– w domu,
– w czasie rekolekcji,
– albo jako osobistą modlitwę z kredką w ręku.

Pobierz – podziel się – pomódl się.
Bóg naprawdę podnosi. Nawet wtedy, gdy my już nie mamy siły sięgać po pomoc.



Miło mi, że do mnie zaglądasz. Jeśli korzystasz z mojej pracy proszę, pomóż mi dotrzeć do większej ilości czytelników, a przyczynisz się do rozwoju bloga. Każde polubienie, obserwacja, polajkowanie lub komentarz nie pójdzie na marne. Dziękuję :) Panią od religii możesz znaleźć na Fb i Instagramie. Gdybyś chciał/chciała mnie wesprzeć to możesz postawiać mi wirtualną kawę.

Zmagania duszy – kiedy czuję się daleko od Boga

Są takie dni – i nie jest ich mało – kiedy modlitwa nie idzie. Kiedy Słowo Boże nie porusza. Kiedy idę do kościoła, ale mam wrażenie, że nie słyszę nic, a Bóg milczy. W takich momentach czuję się jak na duchowej pustyni. Niby wiem, że Bóg jest. Niby pamiętam, że mnie kocha. Ale serce jakby nie słyszało. To nie znaczy, że coś jest ze mną nie tak. To znaczy, że moja wiara… dojrzewa.

Każda relacja przechodzi przez chwile milczenia. Każde serce wierzące doświadcza nocy. Ale to, że nie czuję, nie oznacza, że Bóg odszedł. To ja zmagam się, błądzę, pytam – ale On trwa. Cichy. Obecny. Trwanie w ciemności to też modlitwa. Kiedy wszystko krzyczy „odpuść!”, a Ty zostajesz. Kiedy nie widzisz, ale nadal wierzysz.

W takich chwilach wiara nie opiera się na uczuciu, ale na decyzji.

Co pomaga, gdy przychodzi duchowa pustynia?

  • Mówić Bogu wprost, że Ci trudno.
  • Nie rezygnować z modlitwy – nawet krótkiej.
  • Czytać Psalmy – one znają każdą ciemność serca.
  • Poprosić kogoś o modlitwę.
  • I po prostu… zostać.

Bóg nie wymaga od Ciebie duchowego uniesienia. On chce tylko, żebyś był – nawet wtedy, gdy nie wiesz, co powiedzieć. Pustynia kiedyś się kończy. A dusza, która przez nią przeszła, wie, że warto było zostać.

Copyright © Pani od religii